Typ tekstu: Książka
Autor: Krzysztoń Jerzy
Tytuł: Wielbłąd na stepie
Rok wydania: 1996
Rok powstania: 1978
naśladował Tadżiego, mamrocząc z powagą, a potem śmiejąc się szelmowsko. Spryciarz chwytał potrzebne słowa i przypochlebiał się Gulsarze, przymawiając się po uzbecku o twarożek: "Men cholaman czaki", co głaskało ją po sercu i pętaczyna objadał się, korzystając z jej szczodrości. "Sen cholasan czaki?" - pytała nieodmiennie i fundowała mu ze spiżarki świeżutki twarożek. Jurek wałęsał się za Soirą, liczył jej warkoczyki, wpadając w coraz większy podziw, i nagabywał ją, aby mu śpiewała. Dziewczyna szła często w pole z kietmenią, a była to taka ciężka motyka, że sam z trudem ją podnosił. Na ulicy uzbeckie urwisy wołały za nim: Urus! Urus!
- Nie jestem
naśladował Tadżiego, mamrocząc z powagą, a potem śmiejąc się szelmowsko. Spryciarz chwytał potrzebne słowa i przypochlebiał się Gulsarze, przymawiając się po uzbecku o twarożek: "&lt;foreign&gt;Men cholaman czaki&lt;/&gt;", co głaskało ją po sercu i pętaczyna objadał się, korzystając z jej szczodrości. "Sen cholasan czaki?" - pytała nieodmiennie i fundowała mu ze spiżarki świeżutki twarożek. Jurek wałęsał się za Soirą, liczył jej warkoczyki, wpadając w coraz większy podziw, i nagabywał ją, aby mu śpiewała. Dziewczyna szła często w pole z kietmenią, a była to taka ciężka motyka, że sam z trudem ją podnosił. Na ulicy uzbeckie urwisy wołały za nim: Urus! Urus!<br>- Nie jestem
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego