zwolnienia kroków. Idzie bezgłośnie miękką aleją. Drzwi domu otwarte. W głębi ogrodu ktoś pochyla grzbiet nad grządką. Kolumb waha się przez sekundę i ostrożnie jak złodziej, wchodzi do środka: Pierwsze uchylone drzwi prowadzą do piwnicy. Kolumb schodzi na palcach w dół. Za chwilę siedzi na kupie węgla i szybko, ze <page nr=107> świstem oddycha. Wydaje mu się, że jego oddech rozsadzi ściany piwnicy, że słychać go aż na ulicy, wszędzie. Powoli uspokaja się. Ostrożnie, by nie zrobić hałasu, odsuwa bryłę węgla, drugą, trzecią. W szparę wkłada owinięty w marynarkę pistolet.<br>Jest przytomny. Jest całkiem przytomny. Pamięta, że w tej marynarce charakterystycznej, w szeroką