Istotnie, jest to coś w rodzaju fabryki, gdzie, biorąc wiatr, fale i prąd jako surowiec, przerabia się je mocą i rozumem załogi na zwycięstwa, puchary, medale i tym podobne trofea.<br> Miasaka mówi dobrze po angielsku. Wyjątek, który potwierdza regułę, oprócz niego nie spotkałem bowiem mężczyzny, z którym mógłbym się porozumieć swobodnie. Wyjaśnia mi pośpiesznie, jak działają poszczególne oddziały fabryki, mieszając informacje z pytaniami o mój rejs. Widać, że jest żeglarzem z krwi i kości, czy jak to pasuje lepiej, ma sól we krwi. Tak jak z Fujimorim, od razu przypadamy sobie do gustu.<br> Dowiaduję się, że zbudowany za bajońskie sumy kolos