wczoraj - tak, wczoraj z wieczora" - przypomina Konstanty w ostatniej scenie realny przepływ czasu, przekroczony przez powstańców - i jest to informacja jakby z innego świata, bo tak wiele się od wczoraj zdarzyło, tak intensywnie i szybko...<br>Ta szybkość powstania, ten pęd, zaczyna w spektaklu stopniowo zamieniać się w destrukcję, w bezład, symbolizowany chociażby przez tłum przebiegający w chaosie przez ulice nocnego miasta. Linearny wymiar szybkości zostaje zachwiany.<br>Ale ta szybkość rytmu historii wygasa w jeszcze inny sposób, wycisza się, nie uspokaja, ale zamiera - przez włączenie się w melancholijny, powolny rytm pór roku, symbolizowany przez rytm mitu o Demeter i Korze. Spowolniała w