Typ tekstu: Prasa
Tytuł: Rzeczpospolita
Nr: 07.08
Miejsce wydania: Warszawa
Rok: 2004
wiązało się z ryzykiem postrzelenia czy porwania. A jednak zaginął już po powrocie na, wydawałoby się, spokojną Białoruś. Mirosława Gongadze ma rację: to jak rząd białoruski postępuje z dziennikarzami, to wojna.
Pośród zaginionych w latach 1999 - 2000 znanych na Białorusi ludzi Dzmitryj jest jedynym dziennikarzem. Reszta to opozycyjni politycy oraz sympatyzujący z nimi biznesmen. Dlaczego dziennikarz i dlaczego właśnie ten?
Logika jest taka: najpierw opozycyjni politycy, potem pomagający im biznesmen, wreszcie dziennikarz, jako przedstawiciel czwartej władzy. Wydaje mi się, że o wyborze Dimy na ofiarę nie zadecydowało coś, co robił jako dziennikarz. Jego zaginięcie miało być, przede wszystkim, aktem zastraszenia adresowanym
wiązało się z ryzykiem postrzelenia czy porwania. A jednak zaginął już po powrocie na, wydawałoby się, spokojną Białoruś. Mirosława Gongadze ma rację: to jak rząd białoruski postępuje z dziennikarzami, to wojna.&lt;/&gt;&lt;/&gt;<br>&lt;who1&gt;&lt;transl&gt;Pośród zaginionych w latach 1999 - 2000 znanych na Białorusi ludzi Dzmitryj jest jedynym dziennikarzem. Reszta to opozycyjni politycy oraz sympatyzujący z nimi biznesmen. Dlaczego dziennikarz i dlaczego właśnie ten?&lt;/&gt;&lt;/&gt;<br>&lt;who2&gt;&lt;transl&gt;Logika jest taka: najpierw opozycyjni politycy, potem pomagający im biznesmen, wreszcie dziennikarz, jako przedstawiciel czwartej władzy. Wydaje mi się, że o wyborze Dimy na ofiarę nie zadecydowało coś, co robił jako dziennikarz. Jego zaginięcie miało być, przede wszystkim, aktem zastraszenia adresowanym
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego