Mnóstwo preparatów z przyrody, mało modeli, bardzo mało modeli, z którymi można coś robić poza patrzeniem. Do innych przedmiotów tradycyjne, statyczne, najczęściej tylko plansze. Do informatyki brak nawet planszy. Wiem o istnieniu CoachLab, może znów nauczę się fizyki, to wtedy wykorzystam. Zgrozą przejmuje mnie fakt, iż młodzież (na przykładzie mojego syna) w renomowanym warszawskim liceum w klasie informatyczno-fizycznej nie ma okazji wykonać ani jednego doświadczenia, fizykę poznaje robiąc tylko zadania z książek. Ta młodzież ma w głowie setki wzorów, a nie zastosuje nawet dźwigni z deski, jeśli im tego się w domu czy harcerstwie nie pokaże. <br>W mojej szkole oczywiście