dopatrzyć się bardzo pragmatycznego stosunku do prawdy, skoro tak rozmaite, niezgodne ze sobą teksty moją wyobraźnię karmiły. Nie zapieram się, Doświadczenia religijne Williama Jamesa, właśnie pragmatysty, przeczytane w Wilnie w latach szkolnych, mocno mnie przejęły. Muszę jednak zaraz dodać, że właściwa pragmatystom tolerancja wcale nie musi prowadzić do robienia jakiejś synkretycznej mieszanki wierzeń i wyznań, jak to zresztą stało się w ruchu The New Age. Zdaje się, że umiałem się od tego uchronić.<br> Do lektur budujących zaliczam też niektórych filozofów gorzkich, ale mimo to krzepiących: Schopenhauer, niektóre pisma Nietzschego, Szestow. <br><br><tit>Bulsiewicz, Tadeusz.</> Szczęśliwy Bulsiewiczu, najbardziej urodziwy z uczniów Studium Teatralnego Ireny