ale za sprawą hrabiego Władysława Zamoyskiego trafił do Zakopanego i uległ, jak niejeden, magii tego miejsca. Narty, pierwsze wspinaczki, karkołomne zjazdy, telemarki i chrystianie zaprzątają jego niepokorną duszę oraz zjazdy robione w górach w towarzystwie przyjaciół, takich jak Józef Lesiecki, "Lesik" i Henryk Bednarski "Bednarz". Bednarski podczas noclegów w szałasach sypał jak z rękawa pikantnymi dowcipami, a Lesiecki marzył o tym, by pobić Węgrów w pierwszych wejściach w Tatry. Zdyb pobierał naukę w zakopiańskiej Szkole Przemysłu Drzewnego, tam też poznał drzewo, a przecież dawne narty były drewniane i ta znajomość obróbki tego typowo "narciarskiego" materiału bardzo mu się przydała. Dzięki szkole