Typ tekstu: Książka
Autor: Kuczyński Maciej
Tytuł: Atlantyda, wyspa ognia
Rok wydania: 1996
Rok powstania: 1967
owo Tees, a ci, którzy wiedzą, niechętnie o tym mówią,
zapewne ze strachu. Dotąd nie chciałem zbyt się dopytywać,
aby nie wzbudzić podejrzeń, ale jeśli nie będzie innego
sposobu, schwytam któregoś i zmuszę do mówienia,
a ty, Awaru, będziesz mógł skrzesać ogień i pomożesz
mi go trzymać.

Z czarnego nieba sypały się gwiazdy. Kreśliły białą
smużkę i gasły nie dosięgając ziemi.

- Wyspiarze - Wanyangeri z pogardą rzucił się
całym ciałem, aż łódka zakołysała się
i uderzyła o brzeg kanału - nie mają rozumu
więcej niż małpa. Nie będzie już dla nich ratunku,
gdy sprowadzę tu moich ludzi. Słuchaj mnie, Awaru, sam nic
nie
owo Tees, a ci, którzy wiedzą, niechętnie o tym mówią, <br>zapewne ze strachu. Dotąd nie chciałem zbyt się dopytywać, <br>aby nie wzbudzić podejrzeń, ale jeśli nie będzie innego <br>sposobu, schwytam któregoś i zmuszę do mówienia, <br>a ty, Awaru, będziesz mógł skrzesać ogień i pomożesz <br>mi go trzymać.<br><br>Z czarnego nieba sypały się gwiazdy. Kreśliły białą <br>smużkę i gasły nie dosięgając ziemi.<br><br>- Wyspiarze - Wanyangeri z pogardą rzucił się <br>całym ciałem, aż łódka zakołysała się <br>i uderzyła o brzeg kanału - nie mają rozumu <br>więcej niż małpa. Nie będzie już dla nich ratunku, <br>gdy sprowadzę tu moich ludzi. Słuchaj mnie, Awaru, sam nic <br>nie
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego