z siebie, co mogłam. Zgłosiłam się do "Doktora Filozofa" jak na kolokwium - kartka z notatkami, długopis, w głowie natłok nieśmiałych pomysłów na samą siebie i życie. Chociaż po prawdzie, więcej tam było wątpliwości i retorycznych pytań. <br>I dobrze zrobiłam, że się tak przygotowałam, bo i profesor podszedł do seminaryjnego tematu systematycznie i po akademicku. Nie dość, że mnie sprawdził, osaczając kontrolnymi pytaniami, to jeszcze sklecił na mój osobisty użytek mały "filozoficzny" wykładzik. A zaczął ni mniej ni więcej tylko od Narcyza. <br>W mitologii greckiej, Narikossos był młodzieńcem niezwykłej urody. A zakochał się on we własnym odbiciu, które podziwiał z braku lustra