na nią wlazł i zlazł,<br>czy to był Pierre, czy Paul, czy Jacques,<br>Maurice czy Claude, Etienne czy Jean,<br>Henri czy Georges, Serge czy Thade,<br>nigdy nie było żadnych zmian -<br>wciąż była potem alienee.<br>Wyobcowania zaś uczucie<br>straszliwe w niej wzmagało chucie<br>i powstawało koło błędne -<br>partner odchodził wesół, bo syt,<br>a ona sam na sam z popędem<br>ogromny czuła wciąż niedosyt.<br><br>Zrobiła najpierw supozycję,<br>że stosowała złe pozycje.<br>Wypróbowała nowych dwieście,<br>sądząc, że coś się zmieni wreszcie,<br>lecz wszystkie były też do kitu -<br> coitus to pułapka bytu!<br><br>Potem biedaczce się zdawało,<br>że jeden na raz to za mało,<br>więc sprowadziła