Typ tekstu: Książka
Autor: Czeszko Bohdan
Tytuł: Pokolenie
Rok wydania: 1974
Rok powstania: 1951
nawet Stacho stojąc obok Sylwkowego ojca. Obydwaj są posypani trocinami i przypominają piekarzy. Jacek wyrzucił papier.
Nie odzywał się do nikogo w domu przez najbliższe dwa tygodnie. Bywał tak umęczony, że proces przeżuwania kartoflanych placków stawał się ciężką pracą. Zasypiał snem czarnym.
Klął potwornie słowami, których nauczył się od Grzesia szafującego hojnie budowlanymi określeniami, zdarzało się, płakał suchym, wewnętrznym płaczem.
Przychodziła stryjenka, biadoliła nad jego upadkiem i deklaracją. Być może, że dzięki jej cnotliwo-religijnym tyradom nawracały coraz rzadziej fale gniewu i rozgoryczenia, kiedy chciał rzucić wszystko do diabła. "Rzecz musi mieć sens, skoro budzi sprzeciw idiotów" - powtarzał w myśli powiedzonko
nawet Stacho stojąc obok Sylwkowego ojca. Obydwaj są posypani trocinami i przypominają piekarzy. Jacek wyrzucił papier.<br>Nie odzywał się do nikogo w domu przez najbliższe dwa tygodnie. Bywał tak umęczony, że proces przeżuwania kartoflanych placków stawał się ciężką pracą. Zasypiał snem czarnym.<br>Klął potwornie słowami, których nauczył się od Grzesia szafującego hojnie budowlanymi określeniami, zdarzało się, płakał suchym, wewnętrznym płaczem.<br>Przychodziła stryjenka, biadoliła nad jego upadkiem i deklaracją. Być może, że dzięki jej cnotliwo-religijnym tyradom nawracały coraz rzadziej fale gniewu i rozgoryczenia, kiedy chciał rzucić wszystko do diabła. "Rzecz musi mieć sens, skoro budzi sprzeciw idiotów" - powtarzał w myśli powiedzonko
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego