sfera ludzkiego czynu może budzić i budzi dużo zastrzeżeń i wątpliwości. Lecz zostawmy te ciemne otchłanie, za wiele by o nich pisać. Domyślasz się, że nie tereny, po których błądzą cienie Rastignaca, Juliana Sorela, młodego Wierchowieńskiego i Almayera, chciałbym przeciwstawić intelektualnej postawie poznawczej. Gdyby rzucić na wagę tą smutną krainę, szala na pewno stoczyłaby się gwałtownie w dół. Tutaj, pozwól mi na pewne osobiste wyznanie. Gdy patrzę na siebie wstecz - widzę siebie najpierw jako chłopca, potem jako młodzieńca bardzo niespokojnego, wiecznie rozhuśtanego pomiędzy skrajnymi przeciwnościami. I chyba nie sfałszuję swojego wizerunku, gdy powiem, że właśnie w chaotycznym i namiętnym kosztowaniu przeciwieństw