spojrzały na nas przelotnie i nieuważnie, a może nie chcąc przeszkadzać parze szukającej samotności, i zniknęły znów między wydmami niby kapryśne przywidzenie.<br>Drżałem.<br>- Kto to był? - spytała Mara.<br><page nr=178> - Dwie żony moich przyjaciół - odpowiedziałem, i po sekundzie wahania: - i moja żona.<br>- Mara, po chwili: - Nie pytałam o nie. O tę w szalu, z kropką na czole.<br>- Nie wiem.<br>- Lecz właśnie, jakby z niezmiernej dali, napłynęło przypomnienie słów Nel o jakiejś przyjezdnej znajomej, z którą nie wie, co zrobić.<br>- Mara: - A twoja żona, która z nich? - Przeszła najbliżej nas.<br>- Mara, ze skupionym namysłem, odtwarzając obraz: - Spódnica czarna w białe pasy. Blondynka. Piękna - westchnienie