Typ tekstu: Książka
Autor: Uniłowski Zbigniew
Tytuł: Wspólny pokój
Rok wydania: 1976
Rok powstania: 1932
jeśli się nie mylę, a zresztą zaraz zobaczę, mój kochasiu.
- Co szesnaście czterdzieści?
Staruszek z czarującym uśmiechem skrzętnie przeszukiwał wypchaną teczkę, w końcu wyciągnął z niej kilka spinaczem złączonych papierów i wymachując nimi przed nosem Dziadzi, przedstawił się wreszcie.
- A ja to jestem egzekutorem, a te dokumenty to to, że szanowny pan jadł siedząc, w pewnej knajpce zaswędzonej, mianowicie w "Saskiej" restauracji pan spożywał czy pił może, a nie uiścił się za to siedzenie i papiery te zawierają w sobie konsekwencje tej biesiady na siedząco i co za tym idzie, summa summarum złotych szesnaście czterdzieści groszy zapłacić pan musi. Urosło, panie, urosło
jeśli się nie mylę, a zresztą zaraz zobaczę, mój kochasiu. &lt;page nr=203&gt; <br>- Co szesnaście czterdzieści?<br>Staruszek z czarującym uśmiechem skrzętnie przeszukiwał wypchaną teczkę, w końcu wyciągnął z niej kilka spinaczem złączonych papierów i wymachując nimi przed nosem Dziadzi, przedstawił się wreszcie.<br>- A ja to jestem egzekutorem, a te dokumenty to to, że szanowny pan jadł siedząc, w pewnej knajpce zaswędzonej, mianowicie w "Saskiej" restauracji pan spożywał czy pił może, a nie uiścił się za to siedzenie i papiery te zawierają w sobie konsekwencje tej biesiady na siedząco i co za tym idzie, summa summarum złotych szesnaście czterdzieści groszy zapłacić pan musi. Urosło, panie, urosło
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego