Typ tekstu: Książka
Autor: Szklarski Alfred
Tytuł: Tomek w krainie kangurów
Rok wydania: 1995
Rok powstania: 1957
Może tutaj moglibyście
znaleźć schronienie aż do lepszych dla was czasów?
- Nie ma mowy o jakiejś tam obrazie, proszę szanownego pana -
pospiesznie zapewnił wzruszony marynarz. - Wybacz mi pan może zbyt
szorstkie słowa. Ot, prostak jestem, to i pewno źle się wyraziłem, a
pan przecież nigdy nie był w Polsce. Ach, szanowny panie, co za widok
przedstawiają warszawskie ulice albo krakowski rynek, na przykład w noc
wigilijną! Białe płatki śniegu padają na dworze, a w oknach domów jarzą
się świeczki na choinkach... Połowę życia oddałbym, żeby móc to teraz
ujrzeć...
Tomek westchnął i przysunął się do wzruszonego marynarza.
- Poczciwy bosman uwielbia naszą Warszawę
Może tutaj moglibyście<br>znaleźć schronienie aż do lepszych dla was czasów?<br> - Nie ma mowy o jakiejś tam obrazie, proszę szanownego pana -<br>pospiesznie zapewnił wzruszony marynarz. - Wybacz mi pan może zbyt<br>szorstkie słowa. Ot, prostak jestem, to i pewno źle się wyraziłem, a<br>pan przecież nigdy nie był w Polsce. Ach, szanowny panie, co za widok<br>przedstawiają warszawskie ulice albo krakowski rynek, na przykład w noc<br>wigilijną! Białe płatki śniegu padają na dworze, a w oknach domów jarzą<br>się świeczki na choinkach... Połowę życia oddałbym, żeby móc to teraz<br>ujrzeć...<br> Tomek westchnął i przysunął się do wzruszonego marynarza.<br> - Poczciwy bosman uwielbia naszą Warszawę
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego