się, ruszył w stronę szkoły, wstrzymując dziwne, nie skoordynowane podrygiwanie ramion.<br>- Paćka, chodź grać! - krzyczeli Górale z boiska.<br>Ale dziewczyna stała nieruchomo nad rowem z opuszczonymi rękami.<br>- Czy on to i do mnie powiedział? - rzekł niepewnie pan Maciejko, poprawiając pas służbowy.<br>- Paćka, chodź grać!<br>Polek patrzył w niebo niskie i szare jak grzyb nasycony wodą.<br>- Człowiek jestem państwowy i grubych słów nie zniosę <br>- denerwował się Maciejko.<br>- Co było, minęło. Czas jechać, bo noc nadchodzi <br>- chrypnął pan Staś.<br>Dzieukom tugo, tugo, tugo,<br>a sołdatom lubo, lubo,<br>a sołdatom choroszo...<br>- rozległ się śpiew zawadiacki i pełen siły młodzieńczej. Trzymając się parkanów, szedł naprzeciw