Udasz się teraz do apartamentu, który opuścisz dopiero, jak powiesz. Służę ci - dodał z ukłonem. - Robótkę możesz zabrać.<br>- Jak uważasz - odparłam zimno. - Chcesz wojny, będziesz miał wojnę.<br>- Idiotka! Wojna ze mną...<br>Jego szyderczy śmiech dźwięczał mi w uszach, kiedy w towarzystwie trzech gorylowatych facetów schodziłam po schodach w dół. Nie szarpałam się z nimi, chociaż kotłująca się we mnie furia zdołałaby chyba zmieść z powierzchni ziemi cały ten zamek. Co za kretyn! Odrażający, nadęty zarozumiały, pewny siebie bufon! Ja mu jeszcze pokażę!...<br>Przytomnie, chociaż z dziką wściekłością, pomyślałam, że pewnie mnie teraz gdzieś zamkną. Niewątpliwie będę stamtąd usiłowała uciec i lepiej, żebym