I gówniarska zarazem. Napadać w przewadze, ograbiać słabych, zabijać bezbronnych, owszem. Spojrzeć śmierci w oczy, o, to już trudniej. Tego już nie potraficie. <br>- Jeszcze zobaczymy - warknęła.<br>- Zobaczymy - przytaknął poważnie Fulko. - I usłyszymy. Płuca wykrzyczysz na szafocie, Angouleme. <br>- Obiecaliście łaskę.<br>- I dotrzymam obietnicy. Jeśli to, co zeznałaś, okaże się prawdą.<br>Angouleme szarpnęła się na zydlu, pokazując na Geralta ruchem, zdawałoby się, całego szczupłego ciała. <br>- A to - wrzasnęła - co jest? Nie prawda? Niech zaprzeczy, że nie wiedźmin i że nie Geralt! Będzie mi tu gadał, żem niewiarygodna! A niech jedzie do Belhaven, to pokaże się lepszy dowód, że nie łżę! Trupa jego rankiem w