Starzyński z podniosłym zgorszeniem:<br>"Nie lubię, przyznaję, ludzkości i trudno lubić ludzkość. Tylko indywidua, które mogą zamrzeć zaraz czy za parę pokoleń, one jedne coś robiły lub robią dla ludzkości [...] A ludzkość, która będzie żyć przez wieki wieków to jest ta, której my musimy unikać, która wszystkie swoje instynkty zwierzęce, szczególnie w dni świąteczne, spod wieńców ukazuje".<br>Takie bolesne cytaty listów, jako argumentacja obciążająca Gierymskiego, charakteryzują bardziej niż artykuły Krajewskiej poziom oficjalnej, wówczas jedynej, krytyki artystycznej w Polsce. To okres, w którym Starzyński dwoi się i troi na zjazdach, w referatach i esejach w obronie socrealizmu. U tego historyka sztuki, który