serdeczną przysługę, staremu, bo cóż to pana kosztuje.<br>- Jaką przysługę? - zdziwił się Dyzma.<br>- Ach, ja się nie narzucam, ale gdyby wielce szanowny pan tylko zechciał tak na przykład przedstawić mnie panu ministrowi, od razu inaczej, uważa pan, zacząłby mnie traktować, że to niby z przyjacielskiej rekomendacji.<br>- Z przyjacielskiej? - zdziwił się szczerze Dyzma.<br>- Che, che, che, niech się szanowny pan nie zapiera. Sam słyszałem rozmowę panów, stary jestem i niedowidzę, ale słuch mam dobry. Już ja ręczę, że jak pan mnie przedstawi, jak pan na przykład powie panu ministrowi: "Drogi panie ministrze, pozwól, że ci przedstawię mego starego dobrego znajomego Leona Kunickiego