Typ tekstu: Książka
Autor: Stawiński Jerzy
Tytuł: Piszczyk
Rok wydania: 1997
Lata powstania: 1959-1997
jego zawodu. Ja tam szanuję damskich krawców.
Teraz ona dotknęła mej ręki i przeszedł mnie dreszcz. To było pojednanie: korzystając z wolnego pokoju, bo cały turnus udał się na plażę, spędziłem z Renatą czas pewien w tym samym łóżku, co przed paru godzinami z Lilianą. Przywarłem do niej z westchnieniem szczęścia i wydobywałem z siebie ostatnie siły, bo przecież chodziło o przyszłość, ale ponieważ obydwoje mieliśmy za sobą nie przespaną noc - ona z powodu pociągu - szybko się zmęczyliśmy i zapadliśmy w ciężki sen. Obudził nas Zdzisio, powracający z plaży.
- Zaraz wychodzę - rzuciła mu Renata z łóżka.
- Nie przeszkadzajcie sobie! - zawołał rozanielony
jego zawodu. Ja tam szanuję damskich krawców.<br>Teraz ona dotknęła mej ręki i przeszedł mnie dreszcz. To było pojednanie: korzystając z wolnego pokoju, bo cały turnus udał się na plażę, spędziłem z Renatą czas pewien w tym samym łóżku, co przed paru godzinami z Lilianą. Przywarłem do niej z westchnieniem szczęścia i wydobywałem z siebie ostatnie siły, bo przecież chodziło o przyszłość, ale ponieważ obydwoje mieliśmy za sobą nie przespaną noc - ona z powodu pociągu - szybko się zmęczyliśmy i zapadliśmy w ciężki sen. Obudził nas Zdzisio, powracający z plaży.<br>- Zaraz wychodzę - rzuciła mu Renata z łóżka.<br>- Nie przeszkadzajcie sobie! - zawołał rozanielony
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego