będą się w niej kochali młodzieńcy na <page nr=62> całym świecie, a teraz ona siedzi na tym nocniku i dłubie w nosie. Tak sobie rozmyślałam i śmiałam się do swoich myśli, i opowiedziałam o tym Henrykowi, i śmialiśmy się razem.<br>Ale gdy płynęliśmy wtedy między niebem a zielonymi polami i byłam taka szczęśliwa, to nie wiedziałam, że na drugi dzień, prawie o tej samej porze, ten sam samolot zabije mojego Henryka, zapali się od jakiegoś pękniętego przewodu i mój ukochany mężczyzna, mój jedyny, ukochany maż spadnie z nieba jak Ikar z płonącymi skrzydłami i wypali wielka polanę w lesie, w tym samym lesie