to cię zabiję. Ty dasz sobie radę, Seweryn da sobie radę, ale dla Edwarda ta sprawa jest poważna. Zamknęłam się potem w ubikacji i nie chciałam wyjść przez cały wieczór. Edward zresztą nie podzielał obaw Wajdy, mówił, że nie ma nic przeciwko temu by mieć żonę-bombę zegarową.<br>Zaczęłam być szczęśliwa, a może po prostu szczęśliwsza. Zasadnicza różnica między obu moim małżeństwami polegała na tym, że Andrzej mnie nie akceptował jako aktorki, tymczasem Edward uważa, że jestem ja... a za mną już tylko ciemność. Z zahukanej Elizy, strofowanej przez profesora Higginsa, zaczęłam stawać się kimś, komu wolno wypowiadać własny sąd bez