w oczach błyszczało coś takiego, jak wtedy na szosie, <br>kiedy Zenek ocalił dziecko. Pestka również czuła podziw dla ojca Uli, ale z <br>tym podziwem splątał się rozjątrzony na nowo żal do matki. Że to nie ona okazała <br>Zenkowi zaufanie, nie ona wywołała zachwyt i uznanie załogi! Ach, jak Pestka <br>byłaby szczęśliwa i dumna, gdyby tak się stało! Znała dobrze ciepło, które się <br>szerzy w sercu, jeśli ktoś chwali ojca czy mamę, kiedy mówi, że są mili, szlachetni, <br>niezwykli!<br> -Mamo!- szepnęła bezradnie, u matki, nie u kogo innego szukając ratunku na <br>cierpienia przez tę matkę wywołane. I wtedy wypłynęło jej z niepamięci