kuchnią w Brukseli, Zarząd TVP, ministerstwo Janika, teraz ministerstwo Kulczyka, a człowiek się marnuje i pisze felieton za psi grosz.<br><br>Może "oni" podejrzewają, że ja znam kogoś, kto zna Kulczyka, i dlatego mój telefon milczy? Panuje taka czujność jak za KGB - nie wystarczy nie znać samego Jana Kulczyka (jest paru szczęśliwców, którym to się udało...), nie wolno jeszcze znać nikogo, kto o Jana Kulczyka choćby się otarł. W "Gazecie Wyborczej" napisano, że co prawda dyr. Morysiak (przelotny kandydat na ministra skarbu) Kulczyka nie zna, ale otarł się o Agenora Gawrzyała, który jest prezesem Warty, więc Morysiak ma przechlapane. Wobec tego rozszerzam