w pogoni za<br>zającem. Za nim wujek Stefan, jak zwykle trochę ospały z nadmiaru w nim<br>siły, z ustami rozchylonymi w takim samym ospałym uśmiechu. Potem<br>dziadek schodek po schodku, z powagą w przymrużonych oczach, jak przed<br>każdą koniecznością wydania wyroku, czy gdy chodziło o pogodę na jutro,<br>czy o szczodrość lub niełaskę Boga. Potem matka, aż zachłanna z<br>ciekawości, jak to matka, kiedy o mnie chodziło. Wujenka Jadwinia z<br>kwitnącą dobrocią w oczach i przyspieszonym biciem serca, z czekającymi<br>już w jej ustach słowami, Piotruś ma charta! Piotruś ma charta! Wujenka<br>Marta, bledziutka jak poświata, ze smutkiem na twarzy, jak