Typ tekstu: Książka
Autor: Bahdaj Adam
Tytuł: Wakacje z duchami
Rok wydania: 1996
Rok powstania: 1962
prędzej, ale oryginalny automobilista przetarł jeszcze raz okulary i rzekł niezwykle przewlekle:
- Zooobaczymy.
- A pan na długo?
- Zobaczymy - powtórzył i nie obejrzawszy się nawet na gospodynię, wszedł na. werandę.
Mandżaro z niedowierzaniem patrzył na jego chude, długie nogi obrośnięte gęsto czarnymi włosami. Dziwił się, jak można poruszać się na takich szczudłach. Pani Lichoniowa zauważyła z przekąsem:
- Pokój jest ciemny, na pewno nie będzie się dla pana nada - wał.
Nieznajomy nie odwróciwszy się bąknął: - Lubię ciemne pokoje.
- I wynajmujemy najmniej na dwa tygodnie. - Zapłacę pani za miesiąc.
- I... jest brzydki! - krzyknęła niemal.
Nieznajomy nie dał się wyprowadzić z równowagi. Robił wrażenie człowieka
prędzej, ale oryginalny automobilista przetarł jeszcze raz okulary i rzekł niezwykle przewlekle:<br> - Zooobaczymy.<br> - A pan na długo? &lt;page nr=50&gt;<br> - Zobaczymy - powtórzył i nie obejrzawszy się nawet na gospodynię, wszedł na. werandę.<br>Mandżaro z niedowierzaniem patrzył na jego chude, długie nogi obrośnięte gęsto czarnymi włosami. Dziwił się, jak można poruszać się na takich szczudłach. Pani Lichoniowa zauważyła z przekąsem:<br> - Pokój jest ciemny, na pewno nie będzie się dla pana nada - wał.<br>Nieznajomy nie odwróciwszy się bąknął: - Lubię ciemne pokoje.<br> - I wynajmujemy najmniej na dwa tygodnie. - Zapłacę pani za miesiąc.<br> - I... jest brzydki! - krzyknęła niemal.<br>Nieznajomy nie dał się wyprowadzić z równowagi. Robił wrażenie człowieka
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego