Typ tekstu: Książka
Autor: Żukrowski Wojciech
Tytuł: Kamienne tablice
Rok wydania: 1994
Rok powstania: 1966
i czujnych spojrzeń. Istvan poznawał lekki napór prądu.
Dokoła słyszał jakby podjudzające oklaski mokrych dłoni i łakome cmoknięcia fal. Obudziła się w nim uwaga. Zielony czepek Margit wyskakiwał wysoko i zsuwał się w głębokie bruzdy. Płynęła spokojnie i śmiało, wyprzedzała go o kilka jardów. Odwracała głowę, krzywiąc się, gorzka woda szczypała oczy. Wiedział, że Margit go ciągnie za sobą, wystawia na próbę, igra z niebezpieczeństwem.
Już posłyszeli basowe postękiwania boi tłuczonej falą, zatapianej i wypływającej z głuchym pojękiwaniem ulgi.
- Margit! - krzyknął. - Dosyć... Wracamy.
Głos ugrzązł w lepkich szelestach rozkolebanych wód. Nie był pewny, czy go usłyszała.
Podpłynął do boi, uchwycił się
i czujnych spojrzeń. Istvan poznawał lekki napór prądu.<br>Dokoła słyszał jakby podjudzające oklaski mokrych dłoni i łakome cmoknięcia fal. Obudziła się w nim uwaga. Zielony czepek Margit wyskakiwał wysoko i zsuwał się w głębokie bruzdy. Płynęła spokojnie i śmiało, wyprzedzała go o kilka jardów. Odwracała głowę, krzywiąc się, gorzka woda szczypała oczy. Wiedział, że Margit go ciągnie za sobą, wystawia na próbę, igra z niebezpieczeństwem.<br>Już posłyszeli basowe postękiwania boi tłuczonej falą, zatapianej i wypływającej z głuchym pojękiwaniem ulgi.<br>- Margit! - krzyknął. - Dosyć... Wracamy.<br>Głos ugrzązł w lepkich szelestach rozkolebanych wód. Nie był pewny, czy go usłyszała.<br>Podpłynął do boi, uchwycił się
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego