Typ tekstu: Książka
Autor: Artur Baniewicz
Tytuł: Drzymalski przeciw Rzeczpospolitej
Rok: 2004
Generała Zagrodę pewnie pan zna, a pułkownika Woskowicza - uśmiechnął się przekornie - pewnie nie. A gdyby jednak, proszę nie mówić. Oni w UOP-ie nie lubią być rozpoznawani.
Żaden z wymienionych nie podniósł się z krzesła. Kiernacki skinął głową, ani mocno, ani słabo. Ot, uprzejmie.
- Proszę siadać. - Ziętarski zajął miejsce u szczytu stołu. - Ile zdążyła panu przekazać pani porucznik?
- No... niewiele. - Wszystkie oczy obróciły się ku winowajczyni.
- Nie dałem jej okazji.
Teraz on stał się obiektem powszechnego zainteresowania. Tylko najbardziej niebieskie z oczu nadal wpatrywały się w taflę okna. Może nawet bardziej uparcie niż uprzednio. Czuł, że oczekuje się od niego wyjaśnień
Generała Zagrodę pewnie pan zna, a pułkownika Woskowicza - uśmiechnął się przekornie - pewnie nie. A gdyby jednak, proszę nie mówić. Oni w UOP-ie nie lubią być rozpoznawani.<br>Żaden z wymienionych nie podniósł się z krzesła. Kiernacki skinął głową, ani mocno, ani słabo. Ot, uprzejmie.<br>- Proszę siadać. - Ziętarski zajął miejsce u szczytu stołu. - Ile zdążyła panu przekazać pani porucznik?<br>- No... niewiele. - Wszystkie oczy obróciły się ku winowajczyni. <br>- Nie dałem jej okazji.<br>Teraz on stał się obiektem powszechnego zainteresowania. Tylko najbardziej niebieskie z oczu nadal wpatrywały się w taflę okna. Może nawet bardziej uparcie niż uprzednio. Czuł, że oczekuje się od niego wyjaśnień
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego