Typ tekstu: Książka
Autor: Kuncewiczowa Maria
Tytuł: Cudzoziemka
Rok wydania: 1995
Rok powstania: 1936
przed siebie nad miarę otwartymi oczami. W tych oczach odbijał się widok nietutejszy. Źrenice usiłowały go ogarnąć w całej jego dzikiej wielkości, rozszerzały się, rosły ciągle Marta w smudze nieziemskiego widzenia szła ścierpnięta. Uklękła... Opasała ramionami duże, ciepłe ciało, przytuliła głowę do łona, które ją wydało światu.
W piersi Róży szemrało źródło. Leciutki, szklisty szmer - to były właśnie fale, z niewidzialnego płynące w niewiadome, te fale, które Marta słyszała powróciwszy z kina - w piersi Róży biło źródło tych fal.
- Matko, moja matko - zapłakała.
Źródło ucichło. Jednocześnie - z wysoka - z ust zawartych, zdawało się, na zawsze, przyleciał szept.
- Napiszcie... wracam... uśmiechnięta.
Drzwi
przed siebie nad miarę otwartymi oczami. W tych oczach odbijał się widok nietutejszy. Źrenice usiłowały go ogarnąć w całej jego dzikiej wielkości, rozszerzały się, rosły ciągle Marta w smudze nieziemskiego widzenia szła ścierpnięta. Uklękła... Opasała ramionami duże, ciepłe ciało, przytuliła głowę do łona, które ją wydało światu.<br>W piersi Róży szemrało źródło. Leciutki, szklisty szmer - to były właśnie fale, z niewidzialnego płynące w niewiadome, te fale, które Marta słyszała powróciwszy z kina - w piersi Róży biło źródło tych fal.<br>- Matko, moja matko - zapłakała.<br>Źródło ucichło. Jednocześnie - z wysoka - z ust zawartych, zdawało się, na zawsze, przyleciał szept.<br>&lt;page nr=206&gt; - Napiszcie... wracam... uśmiechnięta.<br>Drzwi
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego