Typ tekstu: Książka
Autor: Bukowski Marek
Tytuł: Wysłannik szatana
Rok wydania: 1999
Rok powstania: 1997
nie przyszedł, jak robimy...
Mam go chęć udusić gołymi rękoma. Nie otworzył polskiego zamka, a został mu jeszcze szwedzki, z nim na pewno w ten sposób sobie nie poradzi.
- Przepraszam. - W oczach ma smutek przegranego faceta. Widzisz, od razu było wiadomo, czym pachnie spółka z kimś takim. - Nie dam rady - szepcze.
Wybiegam z klatki schodowej. Idę wzdłuż muru, okrążam dom. Mieszkanie Jacka jest na parterze, ma mały balkon. Wskakuję tam, choć kręgosłup niemal pęka mi z bólu. Zdejmuję kurtkę, którą przykładam do szyby drzwi balkonowych i rozbijam ją. Otwieram drzwi. Wchodzę do środka. Pokój jest prawie pusty, nie ma nigdzie komputera
nie przyszedł, jak robimy...<br>Mam go chęć udusić gołymi rękoma. Nie otworzył polskiego zamka, a został mu jeszcze szwedzki, z nim na pewno w ten sposób sobie nie poradzi.<br>- Przepraszam. - W oczach ma smutek przegranego faceta. Widzisz, od razu było wiadomo, czym pachnie spółka z kimś takim. - Nie dam rady - szepcze.<br>Wybiegam z klatki schodowej. Idę wzdłuż muru, okrążam dom. Mieszkanie Jacka jest na parterze, ma mały balkon. Wskakuję tam, choć kręgosłup niemal pęka mi z bólu. Zdejmuję kurtkę, którą przykładam do szyby drzwi balkonowych i rozbijam ją. Otwieram drzwi. Wchodzę do środka. Pokój jest prawie pusty, nie ma nigdzie komputera
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego