Typ tekstu: Książka
Autor: Czeszko Bohdan
Tytuł: Pokolenie
Rok wydania: 1974
Rok powstania: 1951
Otworzyła mu drzwi i trzymała dłoń na klamce, nie bacząc na zimny powiew ciągnący z klatki schodowej.
- Masz gości? - spytał i w tym samym momencie ponad jej ramieniem dostrzegł w głębi mieszkania siedzącego na kozetce chłopca o twarzy młodego patrycjusza pod sutą czapą włosów bogatych jak kiść czarnych winogron.
- Ach... - szepnął i machnął ręką gestem zniechęcenia. - Przeszkodziłem... Właśnie odbywa się zmiana warty. Obejmują ją swoi ludzie.
"Wyszło lepiej; niż przypuszczałem" - pomyślał zadowolony.
Lecz w dwa dni później gnał poprzez miasto, przecinając smugi głosu, co z blaszanych megafonów zapowiadał nowe rzezie. Pędził na Pragę owładnięty uczuciem tęsknoty. Na schody wchodził już powoli
Otworzyła mu drzwi i trzymała dłoń na klamce, nie bacząc na zimny powiew ciągnący z klatki schodowej.<br>- Masz gości? - spytał i w tym samym momencie ponad jej ramieniem dostrzegł w głębi mieszkania siedzącego na kozetce chłopca o twarzy młodego patrycjusza pod sutą czapą włosów bogatych jak kiść czarnych winogron.<br>- Ach... - szepnął i machnął ręką gestem zniechęcenia. - Przeszkodziłem... Właśnie odbywa się zmiana warty. Obejmują ją swoi ludzie.<br> "Wyszło lepiej; niż przypuszczałem" - pomyślał zadowolony.<br>Lecz w dwa dni później gnał poprzez miasto, przecinając smugi głosu, co z blaszanych megafonów zapowiadał nowe rzezie. Pędził na Pragę owładnięty uczuciem tęsknoty. Na schody wchodził już powoli
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego