Typ tekstu: Książka
Autor: Kuncewiczowa Maria
Tytuł: Cudzoziemka
Rok wydania: 1995
Rok powstania: 1936
jak niedorzeczny kaprys. Wstawała natomiast tęsknota za czymś bez imienia. To niewiadome było zapewne szczęściem: Róża - wbrew twierdzeniu ojca - narzucała się w nim do woli.
Wybiła pierwsza godzina po północy. I jeszcze kwadrans... Wreszcie Marta usłyszała dobrze znajome szmery. Zdejmowano płaszcze, trzewiki skrzypiały... Ale poprzez te odgłosy nie dolatywał ani szept, ani śmiech. I kroki nie skierowały się w stronę jadalni, lecz podążały do salonu, drzwi przeraźliwie trzasnęły - potem cisza. Po chwili Marcie wydało się, że struny dźwięczą, od niechcenia trącane smyczkiem. Wyskoczyła z łóżka, na palcach podążyła omackiem przed siebie. Nie miała zamiaru podglądać ani podsłuchiwać. Chciała tylko pobyć troszeczkę
jak niedorzeczny kaprys. Wstawała natomiast tęsknota za czymś bez imienia. To niewiadome było zapewne szczęściem: Róża - wbrew twierdzeniu ojca - narzucała się w nim do woli. <br>Wybiła pierwsza godzina po północy. I jeszcze kwadrans... Wreszcie Marta usłyszała dobrze znajome szmery. Zdejmowano płaszcze, trzewiki skrzypiały... Ale poprzez te odgłosy nie dolatywał ani szept, ani śmiech. I kroki nie skierowały się w stronę jadalni, lecz podążały do salonu, drzwi przeraźliwie trzasnęły - potem cisza. Po chwili Marcie wydało się, że struny dźwięczą, od niechcenia trącane smyczkiem. Wyskoczyła z łóżka, na palcach podążyła omackiem przed siebie. Nie miała zamiaru podglądać ani podsłuchiwać. Chciała tylko pobyć troszeczkę
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego