Typ tekstu: Książka
Autor: Zubiński Tadeusz
Tytuł: Odlot dzikich gęsi
Rok: 2001
ty mi radzisz? Mam iść?
- Ja tam pójdę, będę na ciebie u siebie czekał, przyjdź przed dziewiątą. Dobra?
- Zobaczę, przemyślę to wieczorem.
Zostali sami, niespokojni.

Błękitniało przed zmierzchem. Główne siły rosyjskie poszły na zachód. We Wrzosowie pozostał skromny, ale widoczny garnizon. Zainstalował się w dwóch miejscach, sztab na plebanii, a szeregowi w byłym nadleśnictwie. Po kolacji Róża nie zamknęła drzwi od łazienki. Mocna, wonna, myła się nachylona nad wanną. Włosy zawinęła w zielony ręcznik, skręciła go w turban, dlatego jak spojrzała na niego, przysiągłby, że jej oczy są ciemnozielone. Kiedy stanął w drzwiach, rękę przycisnęła do piersi, łagodnie, ale stanowczo, jak
ty mi radzisz? Mam iść?<br>- Ja tam pójdę, będę na ciebie u siebie czekał, przyjdź przed dziewiątą. Dobra?<br>- Zobaczę, przemyślę to wieczorem.<br>Zostali sami, niespokojni.<br><br>Błękitniało przed zmierzchem. Główne siły rosyjskie poszły na zachód. We Wrzosowie pozostał skromny, ale widoczny garnizon. Zainstalował się w dwóch miejscach, sztab na plebanii, a szeregowi w byłym nadleśnictwie. Po kolacji Róża nie zamknęła drzwi od łazienki. Mocna, wonna, myła się nachylona nad wanną. Włosy zawinęła w zielony ręcznik, skręciła go w turban, dlatego jak spojrzała na niego, przysiągłby, że jej oczy są ciemnozielone. Kiedy stanął w drzwiach, rękę przycisnęła do piersi, łagodnie, ale stanowczo, jak
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego