inżynierem Henrykiem Wiatorem. Chłepcząc krew czułem, że rysy mi się deformują. Nie wiem, jak długo to trwało, gdy odzyskałem świadomość, podszedłem do lustra, twarz miałem taką jak zwykle...<br>Od tego wydarzenia minęły cztery miesiące i szesnaście dni; dzisiaj, gdy przekazuję te słowa taśmie magnetofonu, na dworze jest wczesna wiosna, przez szeroko otwarte okna wpada do pokoju wilgotny powiew. Wampir leży u mnie w łazience, w wannie napełnionej denaturatem, który chroni go od rozkładu; spędziłem z martwym potworem wiele godzin. Zwłoka w udostępnieniu mego odkrycia publiczności nastąpiła nie tylko dlatego, że chciałem się nacieszyć wampirem vel wampyrem, ale także z tej przyczyny, iż