Typ tekstu: Książka
Autor: Nienacki Zbigniew
Tytuł: Księga strachów
Rok wydania: 1987
Rok powstania: 1967
dopiero wtedy wysforowałem się do przodu, choć groziło mi, że wpadnę na drzewa obrastające szosę.
O trzy kilometry dalej zajechałem mu drogę i zmusiłem do zatrzymania się. Wyskoczyłem
z wehikułu trzymając w ręku "lizaka". Drugą ręką sięgnąłem do kieszeni po numerek inspekcyjny.
Przystanął piszcząc hamulcami. Wysiadł z samochodu, uśmiechając się szeroko.
- Nie doceniłem pana - powiedział. -- I gotów jestem przeprosić. Nie, nie pana - wyjaśnił - pański samochód.
Nie podchwyciłem jego żartobliwego tonu.
- Poproszę o dokumenty i pańskie prawo jazdy. Jestem społecznym inspektorem Służby Drogowej - rzekłem.
Podsunąłem mu pod nos swój znaczek inspekcyjny.
- To u was jest tajna policja drogowa? - zaniepokoił się. - Nie. Tylko
dopiero wtedy wysforowałem się do przodu, choć groziło mi, że wpadnę na drzewa obrastające szosę.<br>O trzy kilometry dalej zajechałem mu drogę i zmusiłem do zatrzymania się. Wyskoczyłem<br> z wehikułu trzymając w ręku "lizaka". Drugą ręką sięgnąłem do kieszeni po numerek inspekcyjny.<br>Przystanął piszcząc hamulcami. Wysiadł z samochodu, uśmiechając się szeroko.<br>- Nie doceniłem pana - powiedział. -- I gotów jestem przeprosić. Nie, nie pana - wyjaśnił - pański samochód.<br>Nie podchwyciłem jego żartobliwego tonu.<br>- Poproszę o dokumenty i pańskie prawo jazdy. Jestem społecznym inspektorem Służby Drogowej - rzekłem.<br>Podsunąłem mu pod nos swój znaczek inspekcyjny.<br>- To u was jest tajna policja drogowa? - zaniepokoił się. - Nie. Tylko
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego