Czego tylko nie było w duszy Alcabona!</><br><br><br><div type="poem" sex="m"><tit>W PAŁACU KRÓLEWNY ŚPIĄCEJ</><br><br>Królewna dłoń o martwe zraniła wrzeciono.<br>Szerzy się snu zaraza!... Śmierć drzemie u płotu...<br>Drzewa, jawą parując, posnęły zielono.<br>Motyl zawisł nad studnią skrzydłami bez lotu.<br><br>Mrużąc przygasłych ślepi pilne ametysty,<br>Kot do snu łeb przypłaszczył na perłach w szkatule.<br>Pies się zwinął oszczędnie w kłębek wiekuisty,<br>Ogonem myśl o ludziach zaznaczając czule.<br><br>Kucharz wbił raz na zawsze nos, pełen spiekoty,<br>W dym, co zastygł w pióropusz, kędzierzawie zmarły,<br>I w kierunku wszechświata dzierżył rondel złoty, <br>Gdzie do dna nicość z sadłem za pan brat przywarły...<br><br>Jego żona kochliwa, złoconą