1990 r., kiedy z powodu wilgoci zapadła się podłoga, pomogła mi podjąć decyzję o wywiezieniu rzeźb. Z pomocą przyszła wtedy przyjaciółka rodziny, Michel Kokosowski, przedstawicielka francuskiego Ministerstwa Kultury, która załatwiła fundusze na remont z francuskiego ministerstwa. Za jej sprawą rzeźby Ojca zaczęły podróżować po Polsce i za granicę..<br><br>Kiedy uchwyciłem szkicowo całość rzeźby i jestem pewny, że będzie dobra, odkładam ją, aby nie zepsuć. Zawsze lepiej w czas odłożyć, by za tydzień, dwa popatrzeć świeżym okiem. Najważniejsze w rzeźbie to trafić na odpowiedni czas, kiedy należy odłożyć, aby nie było za późno.<br><br>Bardzo rzadko zdarzało się, żeby rzeźba powstawała od początku