Typ tekstu: Książka
Autor: Andrzejewski Jerzy
Tytuł: Popiół i diament
Rok wydania: 1995
Rok powstania: 1948
wylewności.
Drewnowski, czerwony na twarzy, z włosami wzburzonymi, wypił przed chwilą "bruderszafta" ze swoim sąsiadem. Był nim sekretarz Rady Zakładowej cementowni w Białej, młody robotnik, Matusiak. Drewnowski pochylił się ku niemu z pijacką serdecznością:
- Ja, widzisz, bracie, życie miałem ciężkie jak cholera. Ty też, nie?
- No! - mruknął tamten. - Ale nie szkodzi. Ja jestem mocny.
- A widzisz! Ja też jestem mocny. I teraz się skończyło. Teraz na nas kolej. My teraz jesteśmy górą.
Matusiak spojrzał na niego spod swoich ciemnych, silnie zarysowanych brwi:
- Ale, ale! Dużo jeszcze trzeba zrobić. - Zrobi się!
- Znałeś Staśka Gawlika? - Gawlika? Co za jeden? - Towarzysz. Taki chłopak! - I
wylewności.<br>Drewnowski, czerwony na twarzy, z włosami wzburzonymi, wypił przed chwilą "bruderszafta" ze swoim sąsiadem. Był nim sekretarz Rady Zakładowej cementowni w Białej, młody robotnik, Matusiak. Drewnowski pochylił się ku niemu z pijacką serdecznością:<br>- Ja, widzisz, bracie, życie miałem ciężkie jak cholera. Ty też, nie?<br>- No! - mruknął tamten. - Ale nie szkodzi. Ja jestem mocny.<br>&lt;page nr=172&gt; - A widzisz! Ja też jestem mocny. I teraz się skończyło. Teraz na nas kolej. My teraz jesteśmy górą.<br>Matusiak spojrzał na niego spod swoich ciemnych, silnie zarysowanych brwi:<br>- Ale, ale! Dużo jeszcze trzeba zrobić. - Zrobi się!<br>- Znałeś Staśka Gawlika? - Gawlika? Co za jeden? - Towarzysz. Taki chłopak! - I
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego