Typ tekstu: Książka
Autor: Konwicki Tadeusz
Tytuł: Dziura w niebie
Rok wydania: 1995
Rok powstania: 1959
cienki szczęk zdejmowanych okularów. Dziadzia odkłada książkę na pulpicie starodawnego klęcznika, na którym wieczorami modli się pani Linsrumowa. Rozpoczyna się przyciszona i jednostronna rozmowa.
- Śpi - mówi pani Linsrumowa.
- ...
- Nawet rozmawiać nie chce.
- ...
- A widział jaki blady?
- ...
- Ojciec jego, świętej pamięci Michał, też słabego zdrowia był człowiek. Co zjadł, to zaraz szkodziło, ledwo wiatr powiał, już zapalenie płuc. Babka westchnęła, Dziadzia chrząknął kilkakroć, dając do zrozumienia, że bierze czynny udział w rozmowie.
- Chociaż prosty był rzemieślnik, to jednak szlachetnego urodzenia. Pamięta, jaki był hardy i ambitny? Od rana do czarnej nocy pracował niczym wół, ale jak kto powiedział złe słowo, to rzucał
cienki szczęk zdejmowanych okularów. Dziadzia odkłada książkę na pulpicie starodawnego klęcznika, na którym wieczorami modli się pani Linsrumowa. Rozpoczyna się przyciszona i jednostronna rozmowa.<br>- Śpi - mówi pani Linsrumowa.<br>- ...<br>- Nawet rozmawiać nie chce.<br>- ...<br>- A widział jaki blady?<br>- ...<br>- Ojciec jego, świętej pamięci Michał, też słabego zdrowia był człowiek. Co zjadł, to zaraz szkodziło, ledwo wiatr powiał, już zapalenie płuc. Babka westchnęła, Dziadzia chrząknął kilkakroć, dając do zrozumienia, że bierze czynny udział w rozmowie.<br>- Chociaż prosty był rzemieślnik, to jednak szlachetnego urodzenia. Pamięta, jaki był hardy i ambitny? Od rana do czarnej nocy pracował niczym wół, ale jak kto powiedział złe słowo, to rzucał
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego