Geralt i tym razem nie skomentował.<br>- Reszta - podjął krasnolud - to już kwestia obserwacji. Poniechałeś tego skorupiatego obrzydliwca, chociażeś wiedźmin, a wiedźmińską wszakże sprawą jest takie monstra tępić. Ale potwór nic złego twojej Niespodziance nie wyrządził, więc pożałowałeś miecza, przepędziłeś go tylko, w pokrywkę tłukąc. Boś tyś teraz nie wiedźmin, ale szlachetny rycerz, któren porwanej i uciśnionej dziewicy na ratunek spieszy. <br>- Wciąż mnie oczami wiercisz - dodał, nadal nie mogąc doczekać się odpowiedzi lub komentarza. - Wciąż zdradę węszysz, niespokojny, jak też wyjawiony sekret przeciw tobie obrócić się może. Nie gryź się. Dojdziemy wspólnie do Iny, wzajem sobie pomagając, wspierając się wzajem. Taki sam