Inaczej się ubierali, zachowywali, nawet mówili innym językiem. Pamiętaliśmy tych samych ludzi, zdarzenia, czasy, ale ich stosunek do tych zdarzeń, czasów, ludzi był diametralnie inny, nie emocjonalny, nie nabożny ani wiernopoddańczy. Raczej obojętny.<br>Przejawiali jakąś trudną do opisania szybkość w działaniu, nie tylko z powodu amfetaminy. Stałem w miejscu, oni szli naprzód. Nawet jeśli udawało mi się nawiązać z nimi kontakt, wspólny język z kimś z wybranych, to tylko dlatego, że sam tego pragnąłem, dokuczała mi samotność, usiłowałem naginać swój sposób myślenia do ich sposobu myślenia, zrozumieć ich, próbowałem sobie wyobrazić siebie jako profesjonalistę.<br>I kiedy w jakiś niepojęty sposób udawało mi