wedrzeć się ze swoim oddziałem głęboko, do środka armii rzymskiej, dosięgnąć znienawidzonego Krassusa, zabić go i rzucić popłoch na Rzymian. Gdy zachwieje się szyk linii nieprzyjacielskich, splączą szeregi, zwycięstwo przypadnie w udziale powstańcom. Krassus na koniu, stojąc na niewielkim wzgórzu w otoczeniu swej świty, składającej się z jazdy wyborowej, przez szlifowany szmaragd uważnie śledził przebieg bitwy. Widząc klin, zwycięsko wdzierający się w szeregi rzymskie, pojął natychmiast niebezpieczeństwo. Rzucił rozkazy centurionom. Niech udaną ucieczką centrum wciągną w głąb czoło atakujących, niech silniejsze manipuły uderzą po bokach i odetną atakujących od reszty powstańców. Kurierzy pobiegli z rozkazami.<br>Spartakus bez wytchnienia parł naprzód. Widział