tu czegoś takiego nie będzie. Żadnych ciężarowców. Szef się przestawia.<br>- Widzę - powiedziałam, patrząc na równo ułożone cegły i stos metalowych rur, złożonych w najdalszym kącie.<br>- Plac jest duży - objaśniał mnie pomocnik z dumą, jakby nagle sam stał się właścicielem. - W jednym kącie będzie budowane, a w drugim możemy jeszcze pracować, szmal jest potrzebny... - urwał, omal nie dodał na końcu wykładu słowa "mała", takie miałam wrażenie. Mylne, jak się okazało. Mowę odebrał mu czerwony ford escort, ten sam co wczoraj. - Szefowa - szepnął z przejęciem.<br>Obróciłam się. Luksusowy samochód, do którego się kilka dni temu włamałam, okrążał plac, ostrożnie wyszukując odpowiednie miejsce. Pomocnik