żółciły się wielkie, otyłe dynie.<br>Jerzy siadł na niskim stołeczku i zabrał się do roboty, a ojciec powiedział opierając się o słupek:<br>- No, już wszystkie! - I długą chwilę przyglądał się robocie na ganku.<br>- A tam u sąsiadów, żeby palcem o palec stuknęli w ogrodzie! - dodał kiwając głową. - Taki ogród! Taki szmat ziemi i nic! Drzewa dziczeją, <orig>inspekta</> zapuszczone. Ot gospodarka.<br>Ileż to razy w ciągu lata mówili o tych dziwnych sąsiadach, co nie sieli, nie orali, nie wiadomo co.<br>Sprowadzili się rok temu z miasta, ze stolicy, i boczyli się na całą tę prowincję, na te domki pochowane w gęstwie ogrodów