Typ tekstu: Książka
Autor: Miller Marek
Tytuł: Pierwszy milion
Rok: 1999
potem Jacek.
Pół godziny później stali już z bukietami bzu pod Delikatesami na Targowej.
- Bez! Poczwórny bez! Bez za bezcen! - wołał Tomek, szczerząc zęby do przechodniów.
Od dziecka lubili, jak złotówka zamienia się w dwa złote. Grali w parapetki, w zośkę, w karty, w ścianki, zawsze na pieniądze. Sprzedawali butelki, szmaty, makulaturę. Był to przepływ dziesięciogroszówek, ale zawsze był to przepływ gotówki. Niektóre dzieci chcą zostać gwiazdami sportu, albo filmu, inne żołnierzami lub policjantami. Oni chcieli mieć pieniądze. Wychodząc ze szkoły przechodzili zawsze koło cukierni na Gdańskiej. Pachniało z niej lukrowanymi pączkami - dwie sprzedane butelki to już był pączek. Na pączki
potem Jacek.<br>Pół godziny później stali już z bukietami bzu pod Delikatesami na Targowej.<br>- Bez! Poczwórny bez! Bez za bezcen! - wołał Tomek, szczerząc zęby do przechodniów.<br>Od dziecka lubili, jak złotówka zamienia się w dwa złote. Grali w parapetki, w zośkę, w karty, w ścianki, zawsze na pieniądze. Sprzedawali butelki, szmaty, makulaturę. Był to przepływ dziesięciogroszówek, ale zawsze był to przepływ gotówki. Niektóre dzieci chcą zostać gwiazdami sportu, albo filmu, inne żołnierzami lub policjantami. Oni chcieli mieć pieniądze. Wychodząc ze szkoły przechodzili zawsze koło cukierni na Gdańskiej. Pachniało z niej lukrowanymi pączkami - dwie sprzedane butelki to już był pączek. Na pączki
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego