przesuwając ręką po niklowym drążku, chroniącym okno, stwierdziłem, że jest mokry od śliny. Przyszła mi do głowy straszna myśl, ale ją szybko oddaliłem.<br>Nie będę opisywał pozostałych lat wojny. Spędziłem je na Kielecczyźnie, u stryja rolnika, który nie poszedł do miasta jak ojciec. Minęło kilka miesięcy, zanim otrząsnąłem się z szoku. U stryjostwa znalazłem dużo serca i życzliwości, co dziwniejsze, nie drażniła mnie ani ciasna chata, ani brak podstawowych wygód, ani ich chłopskie rozmowy. Byłem ciągle jak gdyby odrętwiały, znajdowałem przyjemność w fizycznym zmęczeniu i po pracy rzucałem się na łóżko jak worek. Chyba dobrze mi było wśród tych ludzi, którzy