Typ tekstu: Książka
Autor: Pankowski Marian
Tytuł: Fara na Pomorzu
Rok: 1997
przed kościołem spojrzał na nogi. Białe tenisówki przybrały barwę torfowego błota. Obszedł mur kościoła. Zbliżał się do plebanii. Niesymetryczność fasady. Wszystkie okna po lewej stronie drzwi. Zakratowane, aż po ostatnie, wąziutkie, jakby z resztek światła. No i ściana, a raczej patchwork materiałów budowlanych i kolorów. Tynk trzyma się płatami niebieskawego szronu wokół cegieł obnażonych aż po spoiny wapienne. Odnalazł swoje okno na piętrze. I następne, pewnie proboszcza i gospodyni.
Jasny kamień schodków. Przy drzwiach kolczasty snop różanego krzewu, przetkany jaką taką zielenią. A to, co z wąskiej grządki wystaje wzdłuż muru, to szkielety zeszłorocznej naparstnicy. Wycierał pośpiesznie tenisówki o zadeptaną na
przed kościołem spojrzał na nogi. Białe tenisówki przybrały barwę torfowego błota. Obszedł mur kościoła. Zbliżał się do plebanii. Niesymetryczność fasady. Wszystkie okna po lewej stronie drzwi. Zakratowane, aż po ostatnie, wąziutkie, jakby z resztek światła. No i ściana, a raczej patchwork materiałów budowlanych i kolorów. Tynk trzyma się płatami niebieskawego szronu wokół cegieł obnażonych aż po spoiny wapienne. Odnalazł swoje okno na piętrze. I następne, pewnie proboszcza i gospodyni. <br>Jasny kamień schodków. Przy drzwiach kolczasty snop różanego krzewu, przetkany jaką taką zielenią. A to, co z wąskiej grządki wystaje wzdłuż muru, to szkielety zeszłorocznej naparstnicy. Wycierał pośpiesznie tenisówki o zadeptaną na
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego