Typ tekstu: Prasa
Tytuł: Super Express
Nr: 27/2
Miejsce wydania: Warszawa
Rok: 1998
oznajmił mu.
- W polskich warunkach to niemożliwe, panie profesorze - jak zwykle spokojnym głosem odpowiedział flegmatyczny okularnik.
Dopiero kiedy Religa zaczął krzyczeć i "rzucać kurwami", Kustosz obiecał, że zastanowi się nad problemem. - Będzie ciężko - mruczał pod nosem.

Do Romka Kustosza dołączył ZBYSZEK NAWRAT, biofizyk. Stworzyli szalony duet. Taki dwuosobowy klub samotnych sztucznych serc.
- Zaczął się nasz wielki wyścig z czasem - mówi Nawrat, rocznik 1960, kręcona strzecha ciemnych włosów wokół przystojnej, trochę chłopięcej twarzy. - Profesor Religa zaufał nam, dał nam cel, ideę.

Nawrat przyznaje, że nie zdawali sobie sprawy, na co się porywają: - Byłem po fizyce teoretycznej i asystenturze w katedrze biofizyki w
oznajmił mu.<br>- W polskich warunkach to niemożliwe, panie profesorze - jak zwykle spokojnym głosem odpowiedział flegmatyczny okularnik.<br>Dopiero kiedy Religa zaczął krzyczeć i "rzucać kurwami", Kustosz obiecał, że zastanowi się nad problemem. - Będzie ciężko - mruczał pod nosem.<br><br>Do Romka Kustosza dołączył ZBYSZEK NAWRAT, biofizyk. Stworzyli szalony duet. Taki dwuosobowy klub samotnych sztucznych serc.<br>- Zaczął się nasz wielki wyścig z czasem - mówi Nawrat, rocznik 1960, kręcona strzecha ciemnych włosów wokół przystojnej, trochę chłopięcej twarzy. - Profesor Religa zaufał nam, dał nam cel, ideę. <br><br>Nawrat przyznaje, że nie zdawali sobie sprawy, na co się porywają: - Byłem po fizyce teoretycznej i asystenturze w katedrze biofizyki w
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego